A miało jej nie być.
Pojawiła się piękna i ciepła, obszyta noc spadających gwiazd.
W ciemnościach pełnych zieleni, skromnego ognia i różnych dusz.
Z tym samym przełykiem i kiblem na zewnątrz.
Niebo otworzyło się i tym samym krokiem podążyli.
Pijana noc i trzeźwy jestem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz