Pot odcisnął twój strach na pościeli.
Ciało śpi, a umysł się dzieli.
Stęsknieni kąpieli swój zakręt minęli.
Zginęli… oni o tym wiedzieli.
Stawiają swe kroki żołnierze marni.
Obici śmiercią, cudzymi wnętrznościami.
Wchodzą do wód, które stają się bagnami.
Pozamykani w życia otchłani.
Sami sobie katami.
Chcą być rybami, płynąc rzekami.
Chcą mieszkać między planetami.
To ja, ty, inni, tacy sami.
Deszcz, burza, twarze za oknami.
Śnią między snami, stoją tuż przed wami.
W rzędzie z lustrami, przed nimi za nami.
Nie mając rąk szukamy się rękami.
Po przez ślepy smak idziemy śladami.
Jesteśmy niewidomi, sąsiedzi zmorami.
Bracia przy grobach z grobami, łopatami.
Nędze i rozpacz sobie polewamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz