czwartek, 30 sierpnia 2012

Knajpa w parku 2 (2006)


Trzech poetów na ławce żalu.
Dwóch  nie wygadanych i trzeci słuchający.
Jeden skurwysyn po przejściach z samotnym niemym oddechem.
Drugi skurwysyn z tajemniczymi szafkami, życia wzrostem wyższym od tych dwóch.
Trzeci skurwysyn to psychiczny z wielkim cieniem, którego zamordował krwawo nożem.
Chleją ten spirytus, który ponoć  wódką już jest i opowiadają.
Krzyczą, przeklinają, wspominają i płaczą.
Trzech skurwysynów z jednej pracy.
Nad ranem czyste kartki, poeci pierdoleni!
Bez długopisu brną, podając sobie ręce i przez osiem godzin udając innych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz