wtorek, 30 października 2012

No zdecyduj sie! (2012)



Jest mi nie dobrze kiedy pochylam się.
Jest mi nie dobrze kiedy słyszę jak
ta kurwa nie może się zdecydować
czy do przodu czy do tyłu!
Decyduj się w końcu i nie tykaj tak głośno!
Przezroczysty wzrok pustej szklanki, która
tak patrzy na mnie od kilku dni i nie mówi nic.
Nie odzywa się, a nawet nie pęknie i tak
stoi i tak patrzy!
Patrzy jak rzygam!
Rzygam tym czarno białym filmem, w którym
gram i na który  tylko ja kupiłem bilet.
Piękny film w tak piękną noc, która
jest dniem, porankiem, nocą.
Wybijam szybę!
Światło razi mnie w oko ponieważ
drugie pożyczyłem już sam nie wiem komu.
Mgła dostaje się do mojego mieszkania
i nie jest wcale romantycznie.
Jest zimno i tylko kaloryfer mnie rozumie
bo przecież  nie szklanka, która liczy na to, że
mgła się skropli.
Zamykam oko i nadal nie wierzę.
Nie wierzę w to co widzę i słyszę.
Zasypiam wtulając się w litery, które
uciekły z niezapisanej kartki.
Ściągają mi poduszkę z głowy.
Tak spokojnie wyglądam.

Oni tam są (2012)


Tyle razy tam byłem.
Pod twoim blokiem, nocą.
Nie znam nazwiska i imienia też nie znam.
Znam tylko uczucie.
Znam okna ciche, zgaszone i te nieme, zapalone.
Czasami jest też ze mną  deszcz, a czasami jestem sam.
Byłem nie raz pod twoim blokiem, a może i nawet twoim.
Nie znam adresu, imion, nazwisk.
Stoję i patrzę.
Kim jesteście?

Oni tam są 2 (2012)


Nie widzę żadnej osoby są tylko okna
i światło lub jego brak.
Może robi sobie śniadanie do pracy albo
spać nie może?
A tutaj już śpią, odpoczywają, a może
ich, jego, jej niema?
Czy są szczęśliwi i co teraz robią?
A w tym oknie?
Może tu żyje smutek i bieda?
Tyle okien, tyle myśli.
A gdybym ja żył w tym, a może
w tamtym oknie?

Oni tam są 3 (2012)


Otaczają mnie i możliwe, że ktoś patrzy.
Nie mogę  się nadziwić.
Nie mogę przestać myśleć.
Tak wielu, tak różni.
W tym samym czasie.
Otaczają mnie i patrzę.
Wkradam się…
Tu się jeszcze świeci…

niedziela, 28 października 2012

Gdzie jesteś? (2012)




Gdzie jesteś?
Gdzie jesteś ty co ponoć jesteś wszędzie?

Gdzie jesteś?
Gdzie jesteś ty co ponoć ojcem nie jednej planety?

Gdzie jesteś?
Gdzie jesteś ty co ponoć byłeś i będziesz?

Gdzie jesteś?
Gdzie jesteś ty co ponoć możesz wszystko, a
nawet trochę więcej?


Gdzie jesteś?

Gdzie jesteś ty co ponoć dajesz i odbierasz?

Gdzie jesteś?
Gdzie jesteś ty co ponoć sądzisz i osądzisz?

Gdzie jesteś?
Gdzie jesteś ty co ponoć stworzycielem naszym?

Gdzie jesteś?
Gdzie jesteś ty co ponoć upodobałeś sobie nas?



Gdzie jesteś ojcze bo ja tu w biedzie żyje?
Alimentów nie przysyłasz i nie bronisz
mnie od wszelkiego złego, a brakuje mi wiele.


Gdzie jesteś ojcze bo ja tu w bólu żyje?
Nie leżę na zielonych pastwiskach i
na czynsz mi nie dajesz.

Gdzie jesteś ojcze bo ja tu zasnąć nie mogę?
Nie mieszkasz ze mną i nie pomagasz
mi w codziennych obowiązkach.

Gdzie jesteś ojcze bo ja tu umieram?
Nie widziałem cię jeszcze, ale po tym
co robisz dla swoich dzieci to nie wiem czy chcę…

Tak jak... (2012)


Nadal otwieram okno
jak szeroko tuż przed zrobieniem łóżka.
Nadal układam poduszki
dla dwóch osób.
To nie moje…
To nawyki, które każdej nocy
docierają do mnie po fakcie.
Tak jak światło żółtej lampki.

bez tytułu (2012)

Jeszcze ją trzyma i w uścisku i w sercu.
Mokra pościel to on.
Coraz  bardziej przyśpieszające bicie serca to ona.
Potok słów i oddychająca skała.
I ten moment, w którym padają słowa:
„nie chcę robić Ci nadziei”

poniedziałek, 22 października 2012

W naszym pokoju (2012)


Kiedy noc mroźna i oczy, które nie mają ochoty zasnąć.
Oczy pełne magii, ufności…
Misie i lalki też nie zasypiają.
Misie i lalki wstydzą się zasnąć przed wami.
Patrzymy w sufit, nie w gwiazdy.
Klucz.
Klucz, którego zawsze razem szukamy w tej lub innej krainie.
Rozmarzone twarze odpływają, są  tam.
Światła miasta wkradają się przez okna, a po drugiej
stronie pokoju na starych drzwiach tańczy cień płomieni.
Moment, w którym oddech mówi więcej niż słowa.
Kiedy zwalnia i pozwala zasnąć  wszystkim misiom, lalkom,
klockom,  a nawet fotografiom.
I ja największa z przytulanek  mogłem wtedy śmiać
się cichutko, że zegar też śpi.

niedziela, 21 października 2012

Musisz wiedzieć (2012)


Gdy słyszysz piosenki na swój temat
to wstydzisz się?
Czy odzywa się sumienie?

Gdy oglądasz filmy na swój temat
to wstydzisz się?
Czy odzywa się sumienie?

Gdy czytasz książki na swój temat
to wstydzisz się?
Czy odzywa się sumienie?

Gdy usłyszysz słowa na swój temat
to wstydzisz się?
Czy odzywa się sumienie?

Gdy usłyszysz i się odezwie.
Gdy zobaczysz i się odezwie.
Gdy przeczytasz i się odezwie.
Gdy ktoś Ci powie i się odezwie.

Staniesz, a kiedyś staniesz na pewno!
Staniesz przed lustrem.
Osoba z lustra spojrzy na Ciebie w taki
sposób, że już nigdy nie będziesz
słuchać piosenek,  oglądać filmów, czytać książek.
Już nigdy nie powierz dobranoc. 

Ślady (2012)


A gdyby tak każdy mój krok
odczuwała każda osoba, o której
w momencie zetknięcia mojej stopy z ziemią
bym pomyślał?

A gdyby siła moich myśli przenikała
ziemię w ułamku sekundy i
docierała do właściwego odbiorcy?

I gdyby to działało w obie strony.
I gdyby można było w tym
ułamku sekundy poczuć, poznać,
odebrać, odpowiedzieć, być…

Gdybym mógł zobaczyć wasze ślady, a wy moje
Czy będziecie pamiętać?

Mam pociąg (2012)


Mam pociąg, okno, ruch i światła.
Mam pociąg do wódki, Ciebie i smutku.
Mam pociąg z Poznania do Wrześni.
Mam pociąg do fotografii oraz rozmów o niczym.
Mam pociąg z czerwonymi siedzeniami i z nazwami
miejscowości, które wyłaniają się z otchłani nocy.
Mam pociąg do myślenia, destrukcji, alienacji.
Mam pociąg, który zbliża się i krzyczy od starości.
Mam pociąg do strachu, bycia i tworzenia.
Mam pociąg, do jutra do widzenia.

Przy stole (2012)



Odkąd  pamiętam nie ważne było, jeden, trzy potem znowu trzy i
jeszcze raz trzy pokoje.
Odkąd pamiętam na stole, przy stole.
Rodziców potem pierwsza moja, nasza w tą noc.
Odkąd pamiętam to te kolory, zapachy
w małym czy to większym.
Odkąd pamiętam nie zawsze nie wierzyłem, ale
wtedy jak i teraz byłem dzieckiem.

Tak niedawno trzy pokoje.
Tak niedawno nawet dwie kuchnie.
Tak niedawno trzy pokoje.
Tak dawno jeden pokój.

Tak niedawno na bogato przy stole.
Tak niedawno dziesięć nóg i rąk.
Tak niedawno dwanaście nóg i rąk.
Tak dawno jeden pokój.

Tak niedawno na bogato przy stole.
Tak nie dawno dwadzieścia nóg i rąk.
Tak niedawno dwadzieścia dwie nogi i ręce.
Tak dawno jeden pokój.

Tak nie dawno na bogato przy stole.
Tak niedawno.
Teraz tylko dwanaście nóg i rąk.
"Na biedno" przy stole, "na biedno" w ludzi, a
gwiazdka już na niebie.

poniedziałek, 15 października 2012

Zjadam was (2012)



Noc i ten intensywny zapach papierosów na klatce schodowej.
Kocham was!
Drzwi, zamek, rolety szybko w dół, dzisiaj tak!
Ten świat zewnętrzny przebija dźwiękiem, który się nasila.
Odzywa się znowu i głośno odlicza.
Jestem zły, głodny, a było tu przed chwilą tyle mięsa!

Poezja trzeźwa (2012)


Walka ze sobą, wiem co robię i myślę i jestem.
Dywan, szum…
Sen na jawie chce do mnie przyjść.
No bo kto inny?
Wracają, a ja nie wracam.
Kwiaty, kaloryfer i ten saksofon w tle.
Dwie poduszki, zegarek…
Ta część ciebie co walczy to ta sama część, która
Zadaje potem pytanie.
Czy to ja?

Poniedziałkowy worek (2012)


Ponoć to przez kobietę.
Ponoć to przez strach.
Ponoć to przez samotność.
Ponoć to przez egoizm.

Moment kiedy przed blokiem
pojawiają się smutni panowie.
Moment kiedy zaczyna padać deszcz
w tak wyjątkową noc.
Moment kiedy patrzą na Ciebie z okien.
Moment kiedy początek tygodnia jest końcem.

Ponoć to przez miłość.
Ponoć to przez jej brak.
Ponoć to przez szaleństwo.
Ponoć przez egoizm.

Moment kiedy leżysz na ziemi.
Moment kiedy milkną sąsiedzi i
ci w oknach i ci przed blokiem.
Moment…
Moment, chwila, worek, koniec.