Moja bezsenność
ma jakby dwie strony.
Miedzy dźwiękiem
lodówki, który rozchodzi
się po
ścianach i opada, a światłem, które
za każdym
razem przenika okna, rolety i
wystukuje ten
sam rytm.
Zachowuje
się tak jak ryba, która
potrzebuje powietrza,
to światło.
I leżę, leżę
okryty dźwiękiem pracujących
fabryk i nie
mogę zasnąć.
Obserwuję wzory
na ścianie i suficie.
Obserwuję samego
siebie i myśli i obrazy.
Ciało jakby
zmęczone, nieruchome , przegrywa.
Ostatnio często
przegrywa, za często przegrywa.
Zostawia odcisk
na nieścielonym łóżku, nie śpię.
Wydaje mi
się , że opuszczam to ciało i jestem
w tych wszystkich miejscach, dźwiękach,
obrazach.
Bicie serca…
Bicie serca…
Przeraża.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz