Przychodzisz
z ciemności nocy i przebijasz ją martwym
światłem.
Przychodzicie
z pod bloku, placu zabaw nie znanej mi okolicy.
Nim zdążę
sen namówić stoicie tuż przede mną.
Jest tylko
woda, deszcz!
Nic nie
pomaga.
Moje serce
na podłodze dławi się jak ryba.
Mokre dłonie,
oczy bez powiek.
Operator zasnął
przy projektorze.
Wykałaczką oko
wydłubuję, mokra projekcja się nie kończy.
Na podłodze
w ubraniu, okno.
I to
pierwsze światło żywe.
Zamykam oczy
i deszcz padać zaczyna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz