Czasami chciałbym
być takim bohaterem amerykańskiego filmu.
Rozumiesz?
Bar, stara
muzyka i ja nieogolony upijam swoje smutki.
I tak chodzę
po ulicach dzień i noc w tym samym ubraniu
jak bezdomny,
ale zawsze mam gdzie wracać i spać.
Świat należy
do mnie.
Czy to na
ławce, postoju żółtych taksówek czy między śmietnikami.
Pisałbym
wiersze i przechylał niekończącą się butelkę szkockiej.
W końcu
pojawiłaby się bogata dama w białym kapeluszu i zabrała mnie stąd, tam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz