Pozwalam wyjść myślom
pozwalam by osiadły na oknach
ciemność sprowadzam przez słowa
ciemność żywiąca się powietrzem
którego już prawie brak
w małym pokoju ożywiam je i patrzę
wychodzą spod szafy
kieliszka
dywanu
otwierają drzwi łazienki
przewracają książki
odwracają zdjęcia
idą w moją stronę
dopadają ciało swojego stworzyciela
pająki przeraźliwie głodne
tyle ukłuć ile liter w mojej głowie się schowało
w śmiertelnym uścisku słyszę muzykę
i otwieram oczy
nowy dzień pukaniem do drzwi mnie budzi
nie wstaje bo nie mogę
pająki pozbawiły mnie ciała
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz