O tej porze nie lubię ludzi.
Resztki już tylko upadają na już prawie suchą ulice.
Maszyny, napisy, ludzie…
Odchodzę w takie miejsce gdzie żaden człowiek nie czeka na pociąg.
Mógłbym wejść po schodach, które widzę bo mam dużo czasu, ale
ta droga nie będzie miała żadnego celu.
Dlatego na pewno gdy dojdę, a idę i dojdę do pierwszego stopnia
zadecyduję, że nie wejdę ponieważ na drugim stopniu jak i o
dziesięć może piętnaście stopni wyżej stoi butelka.
Czyli dwie butelki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz