Już nie będę po dwudziestej drugiej po pracy szybkim krokiem przemierzał drogę.
Już nie będę pisał, że jestem przy duchu, a potem dochodzę.
Już nie będę po ciemku stawiał kroków po skrzypiących schodach starej kamienicy.
Już nie będę wykradał się o wschodzie słońca bo strach, bo smutek, bo żal.
Już nie będę uciekał i nie będę przyjmował ciosów i upokorzeń.
Już nie będę gdy wszyscy śpią chodzić za rękę, chodzić w te miejsca bo nie mogłem w inne.
Już nie będę płakał i walczył.
Nie będę już wierzył i marzył.
Kupiłem pistolet!
Zahartowałem…
Już nie będę chodził…
Szepty i śmiechy.
Już nie będę, nie będzie tego!
Kupiłem pistolet!
Zahartowałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz