Gdy miasto śpi
a fabryki nadają tempo
tak bez znieczulenia
rodzą się we mnie myśli
wielkie hasła
ostre
szlachetne
wzniosłe
nawet piękne i refleksyjne
narodzone z potu i złości
która miesza się z wyczerpaniem
i skrajną upartością
dławię się swoimi myślami
w obolałym ciele które
chce stąd uciec
Wkrada się światło
zapach zmęczenia i tęsknota
powroty przed ptakami
naiwną radość
pobudza ból
tylko wiatr
ten co niesie zawsze
paleta wspomnień
przed obliczem łóżka
upadem bez myśli
wielkich haseł
pięknych słów
ręka jeszcze młoda
odmawia
i już zapomina
tylko sen
niechciany
na siłę
nie moją
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz