A jednak wracasz nocą niespokojną
Czernią włosów zakrywasz twarz
Szybki oddech co w ściany przynosi życie
i strach
Jak dziecko bez matki wtulona w nadzieje
co w pokoju umiera dniem powszednim
okryta ciszą
Te noce mokre jak oddechy płochliwe
Serce zbyt szybko i dziwisz się znowu
Jesteś a już tęsknisz
za cieniem
za dzieckiem dorosłym
za smakiem
zapachem
i byciem suką i matką
Tęsknisz w objęciach a w oczach
kocich pragnienia wilgotne
Mieszają się w nich światy
I krzyczysz i usta pełne
i drapiesz i deszcz
Cień mój na Twojej twarzy
oczu blask przenikliwy
Zmęczony byciem już tam
zaciskasz żywą poduszkę
odurzasz się i milcząc smutniejesz
wsłuchując się w cisze zegara
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz