Powiedziałem jej, że bywam w szafie, w pokoju
gdzie ma fotografie, które zrobiłem.
Powiedziałem jej, że ten blok jak wielki głośnik, co
muzyką zatruwa miasto, a smycz raz długa, raz krótka
z jednego miejsca się zawsze zaczyna.
Spotkałem w śnie rozczarowanie w czarnych włosach i
niezaradność w drapieżnych oczach.
To nie tylko strach, ale i lenistwo w umieraniu - krzyczałem
przez sen.
Wszystkie
nieśmiertelne słowa, przysięgi jednak umarły
wraz ze wschodzącym słońcem i wtedy z jej ust
wypłynęła krew.