Na
papierosie w moim pokoju...
oczywiście
nikt na nim nie siedzi
pali i
zajada się rośliną co wyrosła na parapecie
godzina po
21
między
jednym wdechem a wydechem
między żarem
a dymem
liczymy
autobusy
zawsze jest
ich pięć
bywa nawet
że liczmy je gdy wracają
pojawia się
śmiech
bo strach
też potrafi się śmiać
strach też
pije i pali
upierdoliwszy
mi parapet kończy papierosa
spogląda na
mnie...
ja
przemierzam szybkim krokiem przestrzeń pokoju
to taki
rytuał niepokoju w pokoju
uciekam
wzrokiem od zegara
bo myślę
wtedy ile czasu mi zostało
a przecież
ja już nie wstaje
przestałem
wstawać
przed 5 rano
słyszę autobusy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz