zza okna wracają
wracają autobusy
tak cholernie smutne
zmęczone jak nocne robactwo
na moim parapecie
co zdycha wraz z pierwszymi
promieniami słońca
złudzeniem jest odpoczynek
brudna szyba i dłonie niedomyte
kości skrzypią przy każdym zakręcie
i oddech ciężki przy otwieranych drzwiach
i tylko sen.